wtorek, 30 października 2012

Garść newsów | 30.10.2012

Z ostatniej chwili: The Walt Disney Studios, którego chyba nikomu nie muszę przedstawiać, kupiło Lucasfilm, które jest odpowiedzialne za m.in. Gwiezdne Wojny. Kwota (zarówno w gotówce, jak i akcjach) przeznaczona na ten cel to ponad 4.05 miliarda dolarów. Dodatkowo, szefostwo nowo powstałej hybrydy, zapowiedziało wydanie siódmej już części sagi na 2015 rok (i powstanie kolejnych w ciągu najbliższych lat). Jestem pewien, że właśnie w tej chwili fani tego międzynarodowego fenomenu, jakim niewątpliwie są filmy o walkach z "ciemną stroną mocy" podzielili się na dwa obozy. Tych, którzy zaczęli w euforii odliczać dni do premiery i tych, nastawionych do całego przedsięwzięcia negatywnie.

Nowy wizerunek Austriaka
(kliknij, aby powiększyć)
 
Arnold Schwarzenegger wraca do korzeni filmów akcji. W najnowszej produkcji Davida Ayera (Dzień próby, Szybcy i wściekli, Bogowie ulicy), były gubernator stanu Kalifornia wcięli się w rolę dowódcy jednostki specjalnej policji. Jej członkowie, aby łatwo się wzbogacić, nadużywają swoich kompetencji i kradną należące do kartelu narkotykowego pieniądze. Czy jednak uda im się wzbogacić i jednocześnie nie stracić przy tym życia? Premiera Ten zapowiedziana jest na rok 2013.







Oprócz tego, światło dzienne ujrzały nowe zwiastuny dwóch filmów:

Szklana pułapka 5 (2013) - w najnowszej części serii John McClane (Bruce Willis) wraz ze swoim synem (Jai Courtney) starają się wygrać z czasem i zapobiec globalnemu konfliktowi atomowemu. Jak widać, nie daleko pada jabłko od jabłoni.

Django Unchained (2012) - w długo wyczekiwanej produkcji Quentina Tarantino, tytułowy Django (Jamie Foxx) wciela się w byłego niewolnika, który chce ocalić swoją żonę przed losem, jaki zgotował jej "pracodawca" (Leonardo Dicaprio). Zbiegowi pomagać będzie jego mentor, którego gra Christoph Waltz.

poniedziałek, 29 października 2012

Recenzja | Moonrise Kingdom (Kochankowie z Księżyca)

            Pierwsza, prawdziwa miłość. Najpiękniejsze znane człowiekowi (podobno) uczucie. Któż z nas może powiedzieć, że jej nigdy nie zaznał?

            Między innymi ja, aczkolwiek nie mogą tego powiedzieć bohaterowie najnowszego filmu w reżyserii Wesa Andersona, czyli Moonrise Kingdom (przetłumaczonego na język polski jako Kochankowie z Księżyca). Film ten opowiada historię wakacyjnego zauroczenia między dwoma nastolatkami, harcerzem oraz dziewczyną z dobrze usytuowanej rodziny.
Czas i miejsce w jakich przedstawiona opowieść ma miejsce nie mają większego znaczenia. Najważniejszym jest tutaj bowiem uniwersalizm przedstawionych wydarzeń i uczuć, które mają za zadanie przenieść nas (w zależności od osobistych doświadczeń) w przeszłość lub do świata marzeń, gdzie nie istnieją żelazne reguły znane nam wszystkim z codziennego życia.
            Kochankowie, będąc nieświadomie w sobie zakochanymi, po dłuższej znajomości, postanawiają razem uciec w nieokiełznany i pełen tajemnic świat. Na łono natury, nieskażone (tak jak ich miłość) przez innych ludzi. Coś takiego byłoby jednak zbyt proste i nudne, zatem zanim odkryją siebie, los będzie rzucał im pod nogi kłody w postaci złowieszczych sił natury lub poszukujących ich rodziców. Czy jest to jednak historia tylko o wzajemnym uczuciu dwojga dwunastolatków? Na pierwszy rzut oka może się tak wydawać, jednak odpowiedź jest inna.
            Pomimo faktu cukierkowości świata przedstawionego, ludzie cały czas borykają się z wieloma problemami. Starają się, najlepiej jak tylko potrafią, wychować dzieci, zapewnić najbliższym dobrobyt, związać koniec z końcem. Tak jak i my przeżywają rozczarowania, wypalenia oraz inne przyziemne sytuacje towarzyszące nam przez całe życie.
            Najbardziej w tym filmie spodobały mi się (jak na dzisiejsze standardy), do złudzenia przypominające, sceny. Doskonała synchronizacja i symbioza aktorów, natury oraz rekwizytów. Co jednak nie zasługuje na pochwałę z mojej strony?
            Prawdopodobnie będzie to filtr dodany w post-produkcji, który nadał prawie wszystkim scenom żółto-pomarańczową poświatę oraz miejscami nieprzekonującą grę młodych aktorów. Tak, tak... Zdaję sobie sprawę, że założeniem było przedstawienie jak najlepiej niezręczności pierwszego zauroczenia, ale jednak trochę więcej czasu mogło zostać poświęcone na dopracowanie tego małego szczegółu. Oprócz tych dwóch aspektów nie mam żadnych zastrzeżeń do tego filmu żadnych zastrzeżeń.

            Składając to wszystko do kupy, otrzymujemy naprawdę udany, miejscami zabawny film w doborowej obsadzie (Bill Murray, Bruce Willis, Edward Norton oraz Tilda Swinton). Dzięki niemu, możemy na 90 minut uciec do świata, który tylko dzięki grze pozorów, różni się od naszego. Jako ciekawostkę dodam, iż scenariusz został napisany z udziałem Romana Coppoli (syna Francisa Forda Coppoli - reżysera m.in. Ojca Chrzestnego).

Ogólna ocena: 8/10.

Film ten będzie miał Polską premierę dopiero 23 listopada. Tutaj znajdziesz jego oficjalny zwiastun.

sobota, 27 października 2012

Zwiastun | Iron Man 3



            W sieci od paru dni można znaleźć zwiastun najnowszego filmu produkcji Marvela, czyli Iron Man 3. O ile mi on osobiście nie przypadł do gustu, to patrząc na pozytywne głosy, można odczuć wrażenie, że przyniesie studiu wiele zysków.
            W najnowszej odsłonie serii, główny bohater, Tony Stark stoczy walkę z najpotężniejszym jak dotąd przeciwnikiem. Antagonistą ekscentrycznego miliardera i superbohatera będzie Mandarin (ang.: mandarynka). Jestem ciekaw, czy dystrybutorzy pokuszą się na spolszczenie tej nazwy.

Recenzja | Das Boot (Okręt)


            Jak obiecałem, tak zrobiłem. Pierwszym (oprócz obowiązkowego przywitania się) wpisem jest recenzja. Na pierwszy ogień wybrałem film Das Boot (Okręt).
            Mamy rok 1941, cały świat zaczął już odczuwać skutki II wojny światowej. Marynarze i jednocześnie załoga niemieckiej łodzi podwodnej (U-Boot) spędzają swój ostatni wolny dzień zapijając się do nieprzytomności, starając się zapomnieć o tym, iż z następnej misji mogą już nigdy nie wrócić. Mniej więcej tak zaczyna się film Wolfganga Petersena z 1981 roku.
            Głównie rozgrywa się on na pokładzie wspomnianej wcześniej jednostki, odbywając patrol na Oceanie Atlantyckim. Podczas jego trwania, wbrew pozorom, największym wrogiem załogi nie są obce statki. Jest nim nuda. Marynarze przez wiele tygodni wręcz modlą się o rozkaz ataku. Starają się nie odejść od zmysłów przez rozmowy o swoich podbojach miłosnych i pisanie listów (których jednak nie mogą wysłać). Jednakowoż, gdy ich modły zostają wysłuchane i otrzymują polecenie ataku, nie wszystko idzie według ich myśli.
            Na pochwałę zasługują przede wszystkim gra aktorska, ścieżka dźwiękowa, odwzorowanie wyglądu statku i sam fakt przedstawienia życia codziennego osób, odpowiedzialnych za prawidłowe działanie jednej z najgroźniejszych broni III Rzeszy. Minusem dla wielu osób może okazać się długość (w wersji uncut są to aż 293 minuty, czyli grubo ponad 4 godziny), aczkolwiek na rynku dostępne są także edycje skrócone. Negatywnie trzeba odnieść się natomiast do wyglądu niektórych scen, które oglądaliśmy spoza podkładu, pod wodą.
             Nie chcąc wyspoilerować całej fabuły powiem, że film ten polecałbym raczej wielbicielom militariów i historii, ponieważ miejscami może wydawać się on dla wielu nudny (ze względu na wspomnianą wcześniej walkę z nudą prowadzoną przez żołnierzy), ale zachęcam do poszerzania swoich horyzontów.

Ogólna ocena: 9/10. Godny polecenia, ale głównie dla wielbicieli gatunku.

Kamera!

            Witam Ciebie, czytelniku na tym, jakże obiecującym, blogu telewizyjnym.
            Pewnie zastanawiasz się, czego możesz się na nim spodziewać. Otóż na wstępie wyjaśnię, nie ma on jednego, sprecyzowanego celu. Postaram się (wraz z ewentualnymi wspólnikami), aby dostarczył Ci on zarówno newsów ze świata kina, recenzji filmów (tych znanych oraz tych odtrąconych), jak i wszystkich rzeczy, których byś sobie ode mnie zażyczył (ale bez przesady). Mam zamiar uaktualniać go przynajmniej parę razy w tygodniu.
            Wszelkie wiadomości będą miały raczej krótki, zwięzły (można nawet rzec lakoniczny) charakter. W tekstach postaram się ująć jak najwięcej przydatnych i wartych uwagi informacji. Zachęcam jednak do twardej krytyki.
            Akcja!