Nie muszę
chyba nikomu udowadniać, że Druga Wojna Światowa była jednym z najgorszych
okresów w historii ludzkości. Jej skutki odczuwamy do dnia dzisiejszego. Dzięki
temu, iż pokazała jak destrukcyjna jest natura człowieka, często była ona
natchnieniem dla scenarzystów i reżyserów drugiej połowy XX wieku. Najczęściej
patrzyliśmy na nią oczami żołnierzy, czasami zwykłego człowieka. Dlatego
właśnie, zaskakujące jest istnienie jednego filmu, który pokazuje ją w inny
sposób. Nie dość, że przedstawia ją z dwóch, całkowicie przeciwstawnych sobie
perspektyw, to powstał jeszcze w trakcie jej trwania.
Dyktator opowiada dwie, różne historie,
które wzajemnie oddziałują na siebie. Jedna z nich to opowieść o tytułowym przywódcy,
, Henkelu. Władca Tomanii, fikcyjnego kraju Europejskiego (a w rzeczywistości
III Rzeszy Niemieckiej), powoli wciela w życie coraz bardziej drastyczne nakazy
i zakazy. Publicznie pokazuje swoją nienawiść wobec Żydów, wyręcza się swoimi
podwładnymi podczas masowych egzekucji głodnych, strajkujących ludzi, zmienia
kraj w państwo militarne. Zachowuje się podobnie do swojego pierwowzoru, czyli
Adolfa Hitlera.
Głównym
bohaterem drugiej historii jest natomiast żydowski fryzjer i jednocześnie były
żołnierz, który walczył w Pierwszej Wojny Światowej. W wyniku amnezji
pourazowej, nie pamięta niczego, co miało miejsce na froncie. Przypomina sobie
wszystko, gdy udaje mu się uciec z placówki dla psychicznie chorych. Ku jego
zdziwieniu i przerażeniu, jego kraj zmienił się nie do poznania. Jego ukochana
Tomania, stała się państwem totalitarnym, rządzonym przez ludzi pełnych
nienawiści. Ludzie, których nowy porządek dotknął najbardziej, czyli Żydzi,
łączą się w małe grupy, aby razem przetrwać ciężkie dla nich czasy.
Film ten,
pomimo swojego wieku (jego premiera odbyła się w 1940 roku), jest cały czas
aktualny, a jego przekaz, łatwy do zrozumienia. Nie trzeba się domyślać, jaki
cel przyświecał jego twórcy i odtwórcy dwóch głównych ról, Charlsowi
Chaplinowi. Było nim pokazanie okrucieństwa oraz braku konkretnego sensu
prowadzenia tak okrutnej wojny. W niesamowity, groteskowy, ale i zarazem
wzruszający sposób pokazał, że nie można krzywdzić bliźniego. Zamiast tego,
należy czynić dobro.
Tym, co
czyni go tak wspaniałym, oprócz jego znaczenia politycznego, jest również ponadczasowy
humor. Żarty, które objawiają się w czynach i słowach postaci, bawią do łez
nawet dzisiaj. Twórca pokazał, że śmiać się można nawet z najprostszych,
znanych każdemu, czynności. Niesamowite jest to, że potrafił połączyć w jedno -
nie przekraczając przy tym granic dobrego smaku i wyczucia - dramat jednego
człowieka oraz szczęście, spełnienie drugiego.
Wszyscy
bohaterzy występujący w tej niecodziennej historii, pomimo tego, iż większość z
nich jest z góry podzielona na dobrych i złych, są przedstawieni zaskakująco
ciekawie. Ich jednostronność nie jest
nudna. Dlatego właśnie, oprócz scenariusza, na pochwałę zasługują także
aktorzy. Świetnie wywiązali się z postawionych przed nimi obowiązków. Obojętnie
od tego, czy grali mieszkańców Getta, czy wysoko postawionych urzędników
państwowych, spisali się świetnie. Emocje zarysowane na ich twarzach były
euforii, potrafili pokazać na nich cały wachlarz uczuć - od euforii i szczęścia
do rozpaczy i przygnębienia. Warto zwrócić uwagę na burzenie przez nich tzw. czwartej ściany, czyli bezpośrednie
zwracania się do widza.
Na zasługę
zasługuje również scenografia. Dzięki dobremu dozowaniu szczegółów i ogółów otoczenia, świat przedstawiony nie stracił na
swojej wartości. Zaskakujące jest to, że tak naprawdę większość scen w tym
stosunkowo długim filmie, toczy się tylko w paru miejscach.
Dyktator jest jednym z tych obrazów,
które przetrwały próbę czasu. Jego scenariusz, aktorzy, a przede wszystkim
humor i przedstawienie dwóch różnych oblicz tej samej wojny do dziś zachwycają.
Jest on jednym z największych i najbardziej znanych klasyków światowego kina i
polecam go każdemu, chociażby ze względu na najlepsze przemówienie, jakie
kiedykolwiek widziałem w filmie.
Ogólna ocena: 10/10. Arcydzieło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz